Lek na nadciśnienie może pomóc w leczeniu stwardnienia rozsianego

Tani lek, powszechnie stosowany w leczeniu nadciśnienia może pomóc pacjentom chorym na stwardnienie rozsiane (SM), poważną chorobę neurologiczną - wynika z amerykańsko-niemieckich badań, o których informuje pismo "Proceedings of the National Academy of Sciences". Początki tego odkrycia sięgają 7 lat wstecz, gdy amerykański neurolog z Uniwersytetu Stanforda - Lawrence Steinman dowiedział się, że cierpi na nadciśnienie. Jego lekarz zapisał mu lizynopryl - tani i bezpieczny lek z grupy inhibitorów konwertazy angiotensyny, który jest stosowany przez miliony pacjentów z nadciśnieniem.

Steinman szukając informacji o leku natrafił na literaturę medyczną dotyczącą prawdopodobnego, choć niejasnego związku między stwardnieniem rozsianym a szybko działającym hormonem angiotensyną, który - razem z enzymem reniną oraz hormonem sterydowym aldosteronem - reguluje ciśnienie krwi. Liczne receptory dla angiotensyny znajdują się w ściankach naczyń krwionośnych w całym organizmie.

Na przykład, w odpowiedzi na zmianę postawy ciała angiotensyna natychmiast powoduje obkurczenie się naczyń. "Prowadzi to do wzrostu ciśnienia krwi, przez co osoba wstająca z fotela nie jest narażona na upadek i omdlenie" - wyjaśnia Steinman. Jednak nadaktywność angiotensyny może prowadzić do przewlekłego nadciśnienia.

Leki takie, jak lizynopryl, obniżają ciśnienie krwi, blokując enzym, który bierze udział w powstawaniu aktywnej angiotensyny. Poza tym, lek wykazuje pewne właściwości przeciwzapalne, co jest ważne gdyż nadciśnienie ma związek ze stanem zapalnym, w naczyniach, prowadzącym do miażdżycy.

Zaintrygowany efektem swoich poszukiwań Steinman wraz z innymi naukowcami z Uniwersytetu Stanforda oraz z kolegami z Collegium Medycznego Alberta Einsteina w Nowym Jorku i Szpitala Uniwersyteckiego w Heidelbergu w Niemczech zaczął badać związek między angiotensyną a stwardnieniem rozsianym (SM).

Jest ono zaliczane do chorób autoimmunologicznych, tj. wywołanych błędnym atakiem komórek odporności na własne tkanki organizmu. W tym wypadku przedmiotem agresji jest osłonka mielinowa na włóknach nerwowych, która działa jak rodzaj izolatora przyspieszającego przewodzenie impulsów nerwowych.

Nerwy z uszkodzoną mieliną działają znacznie wolniej, co prowadzi do wystąpienia takich objawów, jak pogorszenie ostrości widzenia, zaburzenia koordynacji ruchów, niedowłady kończyn oraz zaburzenia mowy, nagłe ogłuchnięcie, nerwobóle w obrębie twarzy, zaparcia, męczliwość, zaburzenia w oddawaniu moczu, funkcji seksualnych oraz zaburzenia emocjonalne i pogorszenie sprawności umysłowej. Choroba stopniowo prowadzi do kalectwa.

Najpierw badacze przeanalizowali tkanki pobrane z mózgów pacjentów, którzy za życia cierpieli na SM. W zmianach typowych dla tego schorzenia stwierdzili znacznie podwyższone ilości receptorów dla angiotensyny, jak i enzymu, który bierze udział w jej produkcji i jest blokowany przez lizynopryl.

Następnie przeprowadzili doświadczenia ma szczepie myszy, u których pod wpływem pewnego związku chemicznego w mózgu zaczynają się rozwijać zmiany podobne do pacjentów z SM. U gryzoni schorzenie to jest określane jako eksperymentalne autoimmunologiczne zapalenie mózgu i rdzenia (EAE).

Gdy przed podaniem tej substancji myszy otrzymały lizynopryl w dawkach, jakie podaje się chorym na nadciśnienie, nie doszło u nich do porażenia mięśni typowego dla zaawansowanej postaci EAE. Co zaskakujące, lek podany gryzoniom, u których doszło do pełnego rozwoju choroby cofał paraliż.

Naukowcy zaobserwowali też, że lizynopryl łagodził stan zapalny w tkance nerwowej, który towarzyszy rozwojowi SM. W przeciwieństwie do innych leków na to schorzenie nie osłabiał jednak ogólnej odporności zwierząt.

Ponadto, lek blokował komórki odporności odpowiedzialne za autoagresywny atak na osłonkę mielinową w mózgu oraz pobudzał podziały innych komórek odporności - tzw. regulatorowych limfocytów T - które hamują reakcję autoagresywną. Zdaniem Stainmana, działanie to może być podstawą skuteczności lizynoprylu u myszy z EAE.

Jak ocenia Marc Feldmann z Imperial College w Londynie, który nie brał udziału w badaniach, praca ta jest bardzo ważna, gdyż obecnie najskuteczniejsze leki dla chorych na SM (tj. przeciwciała monoklonalne) są bardzo drogie - roczny koszt leczenia nimi jednego pacjenta wynosi tysiące dolarów. Zdaniem, immunologa, gdyby chorzy na SM mogli być leczeni lizynoprylem, który jest znacznie tańszy niż przeciwciała, to znacznie więcej pacjentów miałoby dostęp do odpowiedniej terapii.

Naukowiec podkreśla, że by ocenić czy lizynopryl będzie skutecznie łagodzić objawy SM u ludzi trzeba przeprowadzić obszerne badania kliniczne. Dotychczasowe wyniki badań są jednak bardzo obiecujące - uważa.

Steinman jest słynnym specjalistą w dziedzinie stwardnienia rozsianego. Jego wcześniejsze badania nad zapalnym podłożem SM doprowadziły do opracowania grupy skutecznych leków na to nieuleczalne na razie schorzenie - jednym z nich jest przeciwciało natalizumab, znany pod nazwą handlową Tysabri.

PAP - Nauka w Polsce